Destrukt w obszarze zainteresowań kolekcjonerów i muzealników
Poniżej mój głos w dyskusji na konferencji zorganizowanej przez Muzeum Warszawy. A jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?
Destrukt to pojęcie, które łączy i dzieli kolekcjonerów i muzealników. Szukanie odpowiedzi na pytanie, czy więcej łączy niż dzieli, byłoby najzwyklejszą stratą czasu, lepiej zatem zastanowić się, dlaczego tak ważna jest współpraca obu środowisk, by destrukt spełniał swoją ważną kulturową rolę.
Już sama definicja destruktu rodzi problem. Nie rozwiązują go definicje zawarte w dostępnych publikacjach i źródłach, dla przykładu zachęcam do zerknięcia do Wikipedii[1], podobnie zagadnienie definiują portal Definicja net i Słownik Wyrazów Obcych. Wspomniane definicje kładą akcent jedynie na stan obiektu, często spowodowany błędem, bez rozróżnienia, czy celowym czy przypadkowym, lub też koncentrują się jedynie na wybranej dziedzinie sztuki/kolekcjonerstwa. Milczy w tej kwestii ustawa o zabytkach[2].
Ożywiona wymiana zdań na konferencji „Rzeczy na wystawie” zorganizowanej przez Muzeum Warszawy pokazała, że istnieje szereg nieporozumień zarówno wśród samych muzealników, jak i między nimi a kolekcjonerami. Nieporozumienia te dotyczą znaczenia słowa destrukt, z wynikającymi z tego konsekwencjami dla praktyki. Dlatego od każdego zabierającego głos w tej sprawie należy oczekiwać odpowiedzi na pytanie: jak rozumie znaczenie słowa destrukt? Bez tego rozstrzygnięcia dyskusja nie ma większego sensu, bo będzie to – obrazowo mówiąc – mieszanie i porównywanie cytryn i pomarańczy.
Proponuję, celem wybrnięcia z magmy pojęć, dla dobra naszych muzealno-kolekcjonerskich stosunków, dokonać zdefiniowania słowa destrukt poprzez (a) dość rygorystyczne ograniczenie zakresu jego stosowania lub (b) stworzenie w ramach szerokiego pojęcia destruktu specjalnej subkategorii.
Rozpatruję zagadnienie poprzez logiczne i czasowe następstwo trzech pojęć: „Przedmiot – Zabytek – Destrukt”. W moim rozumieniu sekwencja kroków jest następująca: Przedmiot nabiera cech Zabytku[3] (1) i jako taki funkcjonuje w przestrzeni publicznej lub prywatnej, (2) a następnie w efekcie innych zdarzeń (w tym destrukcji) staje się Destruktem (3). Czyli destrukt według mnie to dodatkowa cecha zabytku rozumianego sensu largo, a więc takiego, który jest zabytkiem zgodnie z aktualnym prawem lub który spełniał materialne i formalne warunki uzyskania statusu zabytku, nawet jeśli nie posiadał go w danym momencie.
Destrukt to cecha nabyta zabytku w wyniku zdarzeń mających wpływ na istotne jego cechy. Może ona zarówno pomniejszać, nazwijmy to, „zabytkowość” przedmiotu, jak i – w wielu przypadkach, które stanowią dodatkową opowieść – ją wzbogacać. Nawiązuję tutaj do definicji kolekcjonerstwa autorstwa Orhana Pamuka[4], według którego zaczyna się ono wtedy, kiedy przedmioty łączy opowieść.
Skala destrukcji może być od znikomej do tak znacznej, że zabytek w efekcie wraca do kategorii „przedmiot”. Proces destrukcji jest dodatkowym walorem zabytku, który winien być stosownie zaznaczony w procesie jego rewaloryzacji i – wedle mojej opinii – wymaga prawnej i kulturowej ochrony.
Przedmiot nie staje się zabytkiem w efekcie destrukcji, stąd wykluczam układ logiczny „Przedmiot – Destrukt – Zabytek”. Moje wątpliwości budzi w tej kwestii interpretacja zaprezentowana przez przedstawicieli Muzeum Powstania Warszawskiego[5]. Wykluczam także z obszaru moich analiz nowomodne działania, zmierzające do usankcjonowania destrukcji przedmiotu, aby nadać mu w efekcie charakter dzieła sztuki, a w kroku następnym zaliczyć do kategorii „zabytek”.
W ramach szerokiego zakresu pojęcia destrukt opowiadam się za wprowadzeniem do praktyki subkategorii „zabytkowy destrukt”, spełniającej powyżej określone warunki.
Przy tak uporządkowanym polu bitwy spójrzmy na wzajemne relacje kolekcjonerzy – muzealnicy.
- Kolekcjonerzy i muzealnicy winni zewrzeć szeregi w przeszukiwaniu giełd staroci oraz aukcji krajowych i zagranicznych pod kątem „polowania” na zabytkowe destrukty.
- Kolekcjonerom często łatwiej nabyć zabytkowy destrukt, niż muzealnikom skazanym na „kaprysy” komisji zakupowych. W efekcie w kolekcjonerskich zbiorach jest zapewne sporo obiektów spełniających kryteria zabytkowych destruktów. Nie tylko dlatego, że część z nich może w perspektywie zasilić zbiory muzealne, warto wspólnie rozmawiać o procesie ich rewaloryzacji.
- Należy gromadzić informacje na temat okoliczności i zakresu destrukcji zabytku, aby w procesie jego rewaloryzacji wziąć to pod uwagę i pozostawić jej widoczny ślad, a następnie wzbogacić o tę wiedzę przyszłą ekspozycję zabytku.
- W muzealnym oraz wirtualnym udostępnianiu należy oprócz istotnych cech zabytku, w tym jego proweniencji, wskazać także na proces destrukcji, jeśli miał miejsce i jeśli wywarł wpływ na istotne cechy zabytku.
- O ile digitalizacja zbiorów muzealnych (w tym zabytkowych destruktów) notuje postępy, to w kolekcjonerskich panuje kompletny zastój, bo nikt z administracji państwowej oraz instytucji świata kultury nie chce się nad tym zagadnieniem pochylić[6]. Może muzealnicy powinni nam pójść w sukurs[7]?
Kolekcjonerzy i muzealnicy winni stworzyć wspólny front walki o zachowanie kulturowych walorów zabytkowego destruktu. Seminarium takie, jak zorganizowane przez Muzeum Warszawy, mogłoby wejść do stałej praktyki obu środowisk.
1. Destrukt (z łac. destruetus ‘zniszczony’) – termin odnoszący się do zniszczonych, uszkodzonych przedmiotów; są to np. w bibliotekarstwie – książki lub czasopisma nienadające się do włączenia do zbiorów, w drukarstwie – arkusze zniszczone w procesie druku, w bankowości i numizmatyce – zniszczone pieniądze papierowe, monety z wadami powstałymi na etapie bicia, czyli tzw. destrukty mennicze, np. obrócenie rewersu względem awersu, negatywowe odbicie jednej ze stron, niepełny wizerunek spowodowany przesunięciem krążka metalu, w budownictwie – materiał o charakterze odpadu, nadający się jednak do ponownego wykorzystania, np. destrukt asfaltowy, betonowy, w militarystyce – uszkodzona broń, amunicja, wydobywana z akwenów lub gruntu, w archeologii, muzealnictwie i naukach pokrewnych – zniszczone artefakty, np. naczynia, uszkodzona rzeźba (np. korpus bez oryginalnych rąk). Destrukty np. broni (zwane również deko) bywają przedmiotem kolekcjonerstwa, co rodzi niejasne sytuacje prawne. Destrukty numizmatyczne poprzez swą unikatowość również stanową przedmiot zainteresowania kolekcjonerów. Zniszczone przedmioty mogą stanowić tworzywo artystycznych dzieł rzeźbiarskich, np. prace Wima Delvoye’a ze zużytych opon.
2. Ustawa z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami nie zawiera słowa destrukt, za to w jej „słowniku” pojawia się słowo destrukcja: Art. 3 p. 6 prace konserwatorskie – działania mające na celu zabezpieczenie i utrwalenie substancji zabytku, zahamowanie procesów jego destrukcji oraz dokumentowanie tych działań.
3. Ustawa z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami definiuje zabytek jako „nieruchomość lub rzecz ruchomą, ich części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową”. Jak widać nie odnosi się ona do stanu zachowania.
4. O. Pamuk, Muzeum niewinności, cyt. za I. Klementowska, Przedmioty nigdy nie są niewinne, wywiad z Deyanem Sudjicem, „Gazeta Wyborcza”, 11.10.2014.
5. W moim rozumieniu zagadnienia zniszczona w trakcie Powstania Warszawskiego opaska powstańca jest zabytkiem, a nie destruktem.
6. Żadne z Centrów Kompetencji zajmujących się w minionych latach digitalizacją nie przedstawiło w tym zakresie oferty dla kolekcjonerów.
7. Podsumowanie seminarium „Kolekcjonerstwo – nauka i upowszechnianie”, zorganizowanego z inicjatywy kolekcjonerów przez Dom Spotkań z Historią w Warszawie, Archiwum Polskiej Akademii Nauk, przy współpracy Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów w Pałacu Staszica w Warszawie w dniu 20 listopada 2015 roku. Pobierz z: http://kolekcjonerstwo.pl/images/seminarium_wnioski.pdf .